sobota, 22 marca 2014

Scenariusz 63

M: (odsuwa się)Jeszcze nie teraz. Na razie nie chcę wiązać się z nikim na poważnie.
J: (jego głos lekko się załamał)Lepiej...już pójdę.(wychodzi)
M: Nie, Jerome. Czekaj.
Godzina 18, u Niny i Amber.
N: (chodzi po pokoju tam i z powrotem mówiąc co siebie)Nie jestem dobra w sprawach damsko-męskich. Nie chcę byś poczuł się odrzucony. Co ja gadam? Od nowa. Posłuchaj, chciałam z Tobą porozmawiać. Bardzo dobrze się z Tobą dogaduję i tak dalej...chcę byś wiedział, że...
Ch: (klaska)Niezła przemowa.(uśmiech)
N: Od kiedy tu jesteś?
Ch: Coś tam, coś tam damsko-męskie sprawy.
N: Po co tu przyszedłeś?
Ch: Jak to po co?(siada na łóżku) sprawdzić jak tam się trzymasz po naszym wypadzie.
N: I dopiero teraz przychodzisz? Minęło ze 3 dni!
Ch: Właściwie 2 i pół.(uśmiech)
N: Dobra. Sprawdziłeś, wiesz, teraz wynocha.(podnosi go,pcha,otwiera drzwi i wypycha go za nie)Pa.(chce zamknąć drzwi)
Ch: (otwiera usta by coś powiedzieć)
N: Co?
Ch: Wyglądasz uroczo kiedy się złościsz.(uśmiech)
N: (zatrzaskuje mu drzwi)
Ch: (sam do siebie)Chłodne pożegnanie.(odchodzi)
Godzinę później. Ten sam pokój.
 N: (siedzi na swoim łóżku)
A: (siedzi obok)Wszystko będzie dobrze.
N: Wcale nie.(wyciera łzę)Niepotrzebnie powiedziałam  mu wtedy żeby wyszedł. To przeze mnie teraz tak jest. Odtrąciłam go od siebie, a on mnie od siebie.(wstaje, wyciąga papierosa, zapala go) A wiesz co jest w ty wszystkim najgorsze? Lubiłam go. Cholernie go lubiłam. Momentami myślałam, że może coś z tego będzie, a teraz? Wszystko spieprzyłam. Wszystko! Mogło być inaczej. zupełnie inaczej. Sama wpakowałam się w to gówno.(wychodzi na balkon)
Kilka minut potem...Nina wchodzi do pokoju, ale w środku jest tylko Fabian.
N: Co tu robisz?
F: (siedzi na łóżku, podnosi głowę)
N: (podchodzi)Fabian?
F: Chcę porozmawiać, ale tym razem szczerze.
N: Wcześniej jakoś nie chciałeś rozmawiać.
F: Ale teraz chcę.(staje na przeciwko niej)
N: (unika z nim kontaktu wzrokowego)Za chwilę powinieneś być u siebie.
F: Zostaję tu.
N: Nie możesz.(patrzy na niego)
F: (zbliża się do niej twarzą)To nie jest teraz ważne. Chcę porozmawiać.
N: (wzdycha i siada na łóżku)
F: (spokojnie siada obok niej)wysuń swoją lewą rękę.
N: (niepewnie ją wysuwa)
F: (obraca ją do strony zewnętrznej i podwija sweter tak, że widać blizny)Chcę wiedzieć.
N: (chce wziąść rękę, ale Fabian ją trzyma)
F: Spokojnie. Chcę wiedzieć dlaczego to zrobiłaś.
N: Do oczu napływają jej łzy.
F: (przytula ją)Ciii...jest dobrze.
N: (odsuwa się)Przepraszam. Złe wspomnienia.
F: Nie masz za co.(lekko się uśmiecha)
Po chwili poważnieje.
F: Powiedz mi prawdę.(patrzy na nią)
N: No dobrze...Zanim tu przyjechałam spotykałam się z Thomas'em. Było o rok starszy ode mnie. Byłam ślepo zakochana w nim. Wszystko układało się świetnie. Jednak nie do końca. Zaczęłam pić, palić. Buntowałam się babci. Mówiła mi żebym z nim zerwała. Nie słuchałam jej. Kiedyś kiedy poszliśmy na imprezę, zaćpałam. Czułam się wtedy świetnie.Wszystko zaczynało się psuć coraz bardziej kiedy zaczęłam brać regularnie i większą dawkę. Pewnego razu pokłóciliśmy się. Bardzo.(ponownie łzy zaczynają robić się szkliste)Wyzywał mnie od dziwek, szmat, kurw. Mówił, że jego dziewczyna nie będzie taka. Byłam lekko wstawiona, więc powiedziałam mu o tym co myślę. Potem uderzył mnie w twarz. Powiedział, że nie chce mieć ze mną nic wspólnego, że znalazł sobie inną.(łza spływa jej po policzku)To bolało.Cholernie bolało. Wtedy po raz pierwszy się pocięłam. Zaczęłam to robić częściej. Byłam na dnie. Myślałam, że już nic mi nie pomoże. Dzięki Nathan'owi i Lisie wyszłam na prostą. I w końcu trafiłam do Anubisa.
Chwila ciszy.
N: (bawi się swoim rękawem i pociąga nosem)
F: Czyli, że Cię nie bił?
N: (ociera łzę)Nie. Uderzył mnie tylko raz.
F: (mocno ją przytula) Żałuję, że nie mogłem ci pomóc. Kocham Cię i nigdy bym Cię nie skrzywdził.(całuje ją we włosy)Gdybym był nim nigdy nie pozwolił bym Ci odejść.
N:...Kochasz mnie?


_____________________________________________
Mam nadzieję,  że wydawał wam się bardziej interesujący niż poprzedni ;> Przepraszam za to, że trochę taki straszny, ale naoglądałam się za dużo ''Sali Samobójców'' xd No to do zobaczenia w następnym scenariuszu ;3


Wild and Beauty

6 komentarzy:

  1. Kochana! Matko prze-naj-świętrza to jest coś genialnego! <3 Next! Ps.Też kocham "Salę Samobójców",świetny film :) <333

    OdpowiedzUsuń
  2. matko , matko.... Był cudownyy
    A wyznanie Niny... EPICKIE <3
    kocham kocham kocham cię za ten rozdział <333
    czekam na kolejny ! <3
    nie przestawaj pisać !

    Panna Martin

    OdpowiedzUsuń
  3. jejusiu, rewelacja! :**
    prosimy o więcej! <333

    OdpowiedzUsuń
  4. Nadrabiam zaległości :P
    Jest świetne. Jak zawsze. Z resztą :D Skończyłaś w idealnym momencie. Choć się zastanawiam, czemu Nina wyrzuciła z pokoju tego, tamtego gościa :) Ale co tam.
    Chcę więcej.
    Nie pamiętam, co działo się wcześniej, ale chcę następne... Już. Teraz. Zaraz. Szybko... <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialnie to wszystko zrobiłaś :) Kawał super roboty ^^ Szybko pisz next :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za Pozytywnie wyrażoną opinię ;3