czwartek, 15 sierpnia 2013

Żadna wielka miłość nie umiera do końca-Odcinek [1]- ''Po raz pierwszy cieszę się, że na kogoś wpadłem.''+ Wyniki Ankiety+ 10 tysięcy wyświetleń!

Tak, więc moi kochani oficjalnie powróciłam^^ Strasznie wam dziękuję za okrągłe 10 tysięcy wyświetleń! *.* Mam dla was wyniki ankiety. Oto one:

Czy podobają wam się scenariusze?

Tak pewnie. 9(100%)
Nie są nijakie... 0(0%)

Bardzo się z tego powodu cieszę^^ Teraz zapraszam na pierwszy odcinek, bo pewnie nie mogliście się już doczekać?^^


''Po raz pierwszy cieszę się, że na kogoś wpadłem.''


Młoda Amerykanka znajdowała się w czarnej taksówce. Przez szybę w pojeździe obserwowała tutejszą okolicę. Londyn dzisiejszego ranka wyglądał naprawdę dobrze, na niebie nie było żadnej chmury. Mimo, że była obecna tu ciałem jej myśli wędrowały wszędzie. Nie wiedziała jak zostanie przyjęta w nowym otoczeniu. Czy sobie poradzi? Może to był błąd, iż tu przyjechała. Na takie stwierdzenia nie mogła sobie pozwolić. Niechętnie spojrzała na ekran swojego iPhon'a.
-11:24...-westchnęła odkładając telefon.
-Coś się stało?-spytał przyjaznym tonem kierowca. Miał po sześćdziesiątce, wysoki, odrobinę przy kości.
-Nic takiego...tylko...kiedy dojedziemy?-dziewczyna była już dość mocno znudzona. Jedyne co teraz pragnęła to znaleźć się w swoim nowym domu. Ale teraz znajdowała się tu. Mężczyzna nie odpowiedział na zadane mu pytanie. Jechał wciąż z uśmiechem na twarzy, kątem oka spostrzegł niezadowoloną minę niebieskookiej. W niczym mu to nie przeszkadzało.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------

-Jesteśmy-rzekł mężczyzna zatrzymując. Nina niepewnym krokiem wyszła i skierowała się w stronę mieszkania. Jeszcze w oddali usłyszała ''Do widzenia'' i odjeżdżający pojazd. Wszystkie domy były poustawiane obok siebie. Po jednej i po drugiej stronie tak samo. Martin ścisnęła mocniej czarną rączkę od walizki stojąc przed drzwiami. Nie wchodziła, ale dlaczego? Czyżby się bała? Na pewno. W końcu zaczerpnęła dużą dawkę powietrza do swoich płuc i chwyciła za klamkę. Lekko uchyliła drzwi wchodząc oraz stawiając walizkę w koncie. Rozejrzała się w około. Musiała się przyzwyczaić do nowego miejsca. Weszła do pomieszczenia, które mieściło się po lewej stronie. Ściany były pomalowane na biało, a pokój był pusty, jedynie na wprost dziewczyny znajdowało się duże okno przez które wpadały promienie słoneczne. Meble przyjdą o 3, więc mam trochę czasu dla siebie. Rzekła wewnątrz siebie podchodząc do bagażu.
Otworzyła go i wyjęła parę papierów. Wzięła je do ręki i wyszła. Kierowała się chodnikiem wzdłuż ulicy Woodland Road na której mieszkała. Niedaleko domu mieściła się redakcja znanego pisma ''Star'' w którym miała pracować. Oczywiście nie liczyła na zbyt wiele, ale chciała mieć chociaż procent nadziei. Po pół godziny wolnego marszu była już na miejscu. Jechała windą na 4 piętro. Była zdenerwowana jak jeszcze nigdy przedtem. Nie mogła zebrać myśli, a jej ręce zaczęły pocić się ze stresu. Nadszedł ten moment. Winda się zatrzymała. Nina Martin szła przez korytarz czując na sobie wzrok nieznajomych osób. Próbowała jednak nie zwracać na to uwagi. Na końcu sali dostrzegła starszą kobietę o krótkich włosach i odrobinę ekscentrycznym ubiorze. Żywiołowo rozmawiała z chłopakiem stojącym obok niej. W pewnej chwili zaczęli kierować się do pokoju, który był za nimi. Dziewczyna przyśpieszyła kroku, a całą swoją uwagę skupiła na nich. Nawet nie zauważyła jak zderzyła się z mężczyzną i wszystko co mieli przy sobie runęło na ziemię. Oboje zabrali się za zbieranie rzeczy należących do siebie.
-Strasznie cię przepraszam.-powiedziała skupiając wzrok na podłodze. Nie chciała narobić sobie kłopotów już pierwszego dnia w nowym miejscu.
-Nic nie szkodzi.-odrzekł delikatnie uśmiechając się i przenosząc spojrzenie na niebieskooką. Tam zostało na dłuższy czas. Niczego nieświadoma Amerykanka ukradkiem zerknęła na mężczyznę właśnie wtedy zorientowała się, że jest w jego centrum uwagi.
-Dlaczego tak patrzysz?-zapytała sprawdzając czy nie chodziło mu przypadkiem o coś będącego za nią. Nic nie widziała.
-Po raz pierwszy cieszę się, że na kogoś wpadłem.-odpowiedział  powodując uśmiech na twarzy ciemnej blondynki. Nawilżył wargi i zrobił to samo. Szybko pozbierał dokumenty i pomógł wstać dziewczynie. Żadnemu z nich nie znikał uśmiech z twarzy.
-Miło cię było poznać.-wycedziła wreszcie omijając go.
-Do zobaczenia.-rzucił na koniec. ''Do zobaczenia''? Będzie kolejne spotkanie? Dziewczyna bardzo by tego chciała. Jednak niezbyt było to możliwe.





Podobało wam się moi drodzy?^^ Mam nadzieję. Do zobaczenia w tym tygodniu.

Następy za 10 komentarzy! Nie liczę spamu!


Wild and Beauty 

12 komentarzy:

  1. No ja nie mogę!! Po raz kolejny mnie upokorzyłaś!! Jak tak można pisac lepiej ode mnie, hmm?? O.o Żarcik. <33
    Cudne opowiadanie!

    OdpowiedzUsuń
  2. No No No ! Nina wpada na nieznajomego mężczyznę. Woow ! :D
    Rozdział cuudowny mychaa *.*
    czekam naaa nexta ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Cuddooo *-* Jak zrobić ten tekst co jest pod komentarzami u was? *-* Nominowałam was, więcej u mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajne opowiadanie :> Czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Super :) Czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajne opowiadanie. Pytanko kiedy scenariusz 46 '

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pojawi się 17 akurat w rocznicę bloga^^

      Usuń
  7. super się zapowiada zapraszam do mnie na kolejną część na
    http://dreamonhoa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. interesująco się zapowiada ^^
    ta końcówka coś mi mówi, że chyba dostanie ona tą pracę ;)
    no i ciekawe na kogo wpadła.:D
    Szybko dodawaj kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za Pozytywnie wyrażoną opinię ;3